Takich chwil się nie zapomina. Rok 1984 dla miłośnika literatury, to proroctwo zawarte w książce Geogre’a Orwella, dla polskiego kibica sportowego natomiast wiąże się z bojkotem igrzysk w Los Angeles, do którego przyłączyliśmy się jako jedno z państw Bloku Wschodniego. Zdecydowanie lepsze skojarzenia z tą datą mają kibice sportowi z Myślenic. W czerwcu minęło właśnie 35 lat od pierwszego awansu piłkarzy Dalinu Myślenice do III ligi.
To wydarzenie było dla Dalinu tym, czym dla reprezentacji był srebrny medal drużyny Kazimierza Górskiego na Mundialu w 74 roku. Od tego momentu każde następne pokolenie zawodników musiało się mierzyć z legendą Orłow Górskiego i każdy kolejny rocznik w Dalinie inspirowała historia drużyny z 1984 roku.
Sportowy sukces niezależnie od dyscypliny zawsze tworzy zespół ludzi, ale nie było by tego historycznego awansu gdyby nie upór, pasja i charakter jednego człowieka. – Bronek Pietroń, był człowiekiem, od którego w Dalinie zaczęło się na poważnie myśleć od tym, że zespół może awansować do III ligi, mimo iż ledwie parę miesięcy wcześniej z trudem utrzymaliśmy się w okręgówce – mówi były prezes i legenda piłkarska Dalinu Aleksander Jopek. Za słowami poszły czyny, bo m.in. dzięki ówczesnemu kierownikowi sekcji piłkarskiej Bronisławowi Pietroniowi do zespołu latem 1983 roku dołączyli czterej piłkarze Cracovii, która w 1982 właśnie wróciła do ekstraklasy. Nie byli to w dodatku jacyś przedstawiciele głębokich rezerw „Pasów”, bo Władysław Piskorz czy Ryszard Liszka jeszcze jesienią 1982 roku dosyć regularnie pojawiali się w składzie Cracovii na ekstraklasowych boiskach, a ten drugi był na dodatek brązowym medalistą mistrzostw Europy u-18. Zaś Jerzy Smoleń czy Andrzej Michno mieli ogromny udział w awansie Cracovii na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Znaczące były również wzmocnienia, jakich Dalin dokonał wcześniej, gdy skład wzmocnili dwaj piłkarze Hutnika – Nieć i Wiącek. Rosnącym aspiracjom Dalinu sprzyjała również pamięć o znakomitym występie w pucharze polski 1981/82. Myślenicka drużyna grająca wówczas na poziomie A-klasy dotarła do 1/64, eliminując po drodze Garbarnie Kraków 3:1( Murzyn 2,Szumiec) Unię Krochlowice 4:4 i w karnych 3:2 (Wiącek , Lijewski i dwa gole fantastycznie zapowiadającego się 17 -latka Andrzeja Talagi), a odpadła dopiero z Cracovią po golach Nazimka i Dybczaka w samej końcówce meczu. To wtedy nazwa Dalin Myślenice dotarła do świadomości każdego kibica piłki nożnej w naszym kraju i pojawiła się w każdej sportowej gazecie. Pamiętny sezon 1983/84 wcale bajkowo się jednak nie zaczął, bo w pierwszych pięciu kolejkach Dalin aż trzy razy schodził z boiska pokonany i zdawało się, że ambitne plany trzeba będzie odłożyć o co najmniej rok. Potem jednak do końca rozgrywek myśleniczanie przegrali już tylko jeden mecz, a ich seria 12 kolejnych zwycięstw to wyczyn, który na każdym szczeblu rozgrywkowym byłby godny odnotowania. Szczególnie wiosna w wykonaniu Dalinu była imponująca – dwanaście wygranych, jeden remis i jedna porażka. Były momenty zwątpienia, gdy Dalin goniący lidera – Wawel Kraków, potknął się na własny boisku z innym kandydatem do awansu Gościbią. Kluczowy okazał się jednak wyjazdowy remis ze wspomnianym Wawelem, a potem wystarczyło tylko wygrać u siebie z rezerwami Garbarnii i na kolejkę przed końcem rozgrywek zaczęło się coś, co krakowskie „Tempo” określiło jako „Brazylijską noc w Myślenicach”. Co cechowało tamten Dalin? To chyba wtedy ukształtował się na wiele lat charakter tego zespołu, który nie zmieniał się nawet, gdy przychodziły nowe pokolenia zawodników. Charakter wojowników, którzy nie godzili się z porażką zanim sędzia nie zagwizdał po raz ostatni i charakter piłkarzy, którzy nie pękali przed żadnym rywalem – niezależnie z jakiej klasy rozgrywkowej by nie pochodził. Dalin 1983/84 był również z dzisiejszej perspektywy zespołem pół –profesjonalnym. – Część zawodników tak jak ci, którzy przyszli do Cracovii to byli na tamte standardy profesjonaliści, bo utrzymywali tylko z grania w pikę, część natomiast pracowała i grała w piłkę – mówi Adam Janowski, reżyser gry tamtej drużyny. Tym, co dodatkowo wyróżniało zawodników Dalinu była ich wszechstronność. – Zaczynałem grać w Dalinie na prawej obronie, ale jak pojawił się w naszym zespole Wiesiek Bałucki, to trener przesunął mnie na lewą obronę, bo nie było dla mnie problemem dośrodkowanie z drugiej strony boiska – mówi Sylwester Święch. Na podobną, choć jeszcze bardziej spektakularną zamianę pozycji zdecydował się trener Zbigniew Maczugowski w przypadku Aleksandra Jopka, który w sezonie 1981/82 grał na szpicy i strzelał mnóstwo bramek, po czym przesunięto go na pozycję libero, czyli lidera formacji obronnych po to, by dać miejsce w ataku Jerzemu Smoleniowi . Ta roszada doskonale się sprawdziła, bo Smoleń podobnie jak Liszka, Piskorz czy Michno strzelali jak najęci, a obrona zyskała wszechstronnego przywódcę, który na dodatek też gole zdobywał – jak ten arcyważny na wyjazdowym meczu z Wawelem. Ale nie tylko kwartetem z Cracovii i Aleksandrem Jopkiem stał ówczesny Dalin. A rajdy Sylwka Święcha bokiem obrony? A technika Adama Janowskiego? A dryblingi Dariusza Ulmana? A dośrodkowania Wiącka? i tak dalej i tak dalej.
W listopadzie wielu z nich mogliśmy zobaczyć na spotkaniu, jakie w budynku klubowym Dalinu zorganizowano dla tych, którzy awans wywalczyli i dla tych, którzy na chwałę Dalinu zapracowali w późniejszych latach. Była okazja do tego, aby powspominać stare czasy, a młodszych zainspirować do podobnych jak 35 lat temu sukcesów.
Droga do trzeciej ligi
Wanda (wyjazd) – 2:1 (Liszka, Ulman), Prokocim (w) – 1:3 (Piskorz) ,Georyt (w) – 1:0 (Smoleń) ,Wisła II (w) – 1:3 (Liszka), Clepardia (w) – 2:4 (Smoleń 2) ,Tramwaj (dom) – 3:1 (Smoleń 2, Liszka) ,Kabel (d) – 4:0 (Liszka 2, Janowski, Ulman), Zwierzyniecki (d) – 3:0 (Smoleń 2, Piskorz) ,Gościbia (w) – 2:2 (Smoleń, Jopek), Hutnik II (d) – 2:1 (Ulman, Liszka), Orzeł Piaski Wielkie (w) – 0:0 ,Wawel (d) – 1:0 (Piskorz), Garbarnia II (w) – 4:2 (Liszka 3, Smoleń), Węgrzcanka (d) – 1:0 (Piskorz), Wanda (d) – 4:3 (Smoleń 3, Piskorz), Kabel (w) – 1:0 (samobójcza) ,Prokocim (d) – 3:1 (Wiącek, Ulman, Smoleń), Georyt (d) – 4:0 (Smoleń 2, Michno, Ulman) ,Wisła II (d) -1:0 (Smoleń) ,Clepardia (d) – 5:1 (Michno 2, Ulman, Liszka, Wącek) ,Zwierzyniecki (w) – 3:0 (Michno 2, Ulman), Tramwaj (d) – 1:0 (Michno), Hutnik II (w) -3:2 (Michno, Ulman, samobójcza) ,Gościbia (d) – 1:3 (Janowski) ,Orzeł (d) – 2:0 (Liszka, Piskorz) ,Wawel (w) – 1:1 (Jopek) ,Garbarnia II (d) – 2:0 (Liszka, Pieron), Węgrzcanka (w) – 1:1 (Michno)
Bramki zdobywali: 16 – Smoleń, 12 – Liszka, 8 – Ulman, Michno, 6 – Piskorz, 2 – Wiącek, Jopek, Janowski, 1 – Pieron, 2 – samobójcze.
Awans wywalczyli : Aleksander Jopek(kapitan zespołu), Jan Dąbrowa, Sylwester Święch,Józef Górka, Wiesław Bałucki, Robert Nieć, Władysław Piskorz, Ryszard Liszka, Adam Janowski, Tadeusz Swachta, Zbigniew Lijewski, Bogusław Pieron, Dariusz Ulman, Jerzy Smoleń, Andrzej Michno, Krzysztof Wiącek, Piotr Ćwierz, Janusz Kozioł. W rundzie jesiennej grali również : Andrzej Kudas, Zbigniew Murzyn i Zdzisław Skóra