Na dwa dni (w czasie pierwszego weekendu września) Zarabie zmieniło się w średniowieczną osadę. Wszystko za sprawą odbywającego się tam Turnieju Myślimira, który zgromadził liczne bractwa rycerskie nad brzegiem Raby. Turniej — organizowany przez Muzeum Niepodległości w Myślenicach wraz z Urzędem Miasta i Gminy Myślenice — był jednym z wydarzeń odbywających się w ramach obchodów 680–lecia lokacji Myślenic.
Już od najwcześniejszych godzin rannych dnia pierwszego na plaży trawiastej na Zarabiu zaczęto rozbijać średniowieczne namioty, których z godziny na godzinę stale przybywało. Nie zabrakło licznych kramów, w których obok wyjątkowej biżuterii, rzeźb, tematycznej literatury można było także podszkolić umiejętności tkackie i wikliniarskie pod okiem ekspertów. Oficjalne otwarcie turnieju pod gniazdem organizatorów (muzealnym namiotem) zainaugurował dyrektor Muzeum Niepodległości w Myślenicach — Łukasz Malinowski — który wcielił się w rolę hutmana Falisława. Licznie przybyłych powitał także burgrabia Myślenic — zastępca burmistrza Miasta i Gminy Myślenice — Mateusz Suder. Nim w szrankach stanęli pierwsi rycerze i dźwięk łamanych mieczy i giętych tarcz rozległ się nad brzegiem Raby, zgromadzeni widzowie mogli wysłuchać interpretacji wybranych utworów z cyklu Ballady i romanse Adama Mickiewicza — czytanych w ramach Narodowego Czytania 2022, które to przygotowała wraz organizatorami turnieju Miejska Biblioteka Publiczna im. ks. Jana Kruczka w Myślenicach. Rycerskie potyczki przerywały jedynie chwile poświęcone na średniowieczne tańce i posiłki, by nikomu nie zabrakło siły. O dobrą kondycję wszystkich przybyłych zadbały liczne koła gospodyń wiejskich i strażacy, dzięki którym zapach pysznego jadła unosił się nad osadą, wabiąc tym samym zbłąkanych wędrowców. Dzień pierwszy upłynął pod znakiem turniejów bojowych: miecza i tarczy oraz miecza długiego, a zwieńczony został bitwą rycerzy ze zbójnikami. Żaden rycerz w walecznych bojach nie ucierpiał, jeno niektórzy opuszczali pole walki z nadwątlonym honorem. Nim dym po turnieju opadł, mieszkańcy osady zasiedli do wspólnej uczy, wieńczącej dzień pełen wrażeń i emocji.
Ranek nad Rabą przywitał wszystkich rześkim powietrzem i zanim mgły otulające rzekę opadły — do wspólnego śniadania zasiadła cała średniowieczna osada. Dzień drugi zgromadził równie liczną widownię, która podziwiać mogła zmagania rycerzy i dam w rzucie oszczepem, rzucie kaczek, czy turnieju łuczniczym. Rycerze stanęli do finałowych potyczek i nie szczędząc sił raz jeszcze przenieśli wszystkich na pola bitewne wieków średnich. Damy wytrwale biegały z jajkami dookoła kurnika, a dzieci mogły podszkolić swe umiejętności w warsztacie średniowiecznego skryby lub barda. Nie sposób wspomnieć o licznych atrakcjach przygotowanych właśnie dla najmłodszych mieszkańców naszego miasta. Warsztatowy namiot muzeum niemal pękał w szwach, a rozradowane dzieci wybiegały z niego na własnoręcznie wykonanych konikach, z koronami na głowach i tarczami w rękach. Nieco starsi mogli podszkolić się w historii początków naszego miasta i skorzystać z przygotowanych na tę okazję licznych materiałów edukacyjnych lub zostawić swój ślad na średniowiecznym płótnie. By nie tylko umysł trenować, a i ciało utrzymać w dobrej kondycji — strefa gier obfitowała także w liczne zabawy sportowe. Słowem każdy mógł znaleźć coś dla siebie — dla ciała i ducha. Turniej zwieńczyło uroczyste nagrodzenie zwycięzców w określonych konkurencjach, a rycerskie okrzyki „Vivat Myślenice” rozbrzmiewające nad brzegiem Raby, zasygnalizowały zakończenie.
To był wyjątkowy czas i żywa lekcja historii, dzięki której możliwym stała się podróż w czasie do początków Myślenic naszych przodków. Chociaż szczęk mieczy i radosna muzyka ucichły — turniej zapisał się trwale w pamięci wszystkich jego uczestników. Duch legendarnego osadnika Myślimira cały czas jednak czuwa nad miastem…
Karolina Papiorkowska-Dymet