Wskutek wkroczenia sił zbrojnych ZSRR na terytorium Polski oba państwa znalazły się w stanie wojny. Władze polskie kilkakrotnie stwierdzały, że kwalifikują działania ZSRR jako agresję: Prezydent RP Ignacy Mościcki w orędziu 17 września 1939 roku mówił o najeździe jednocześnie Niemiec i ZSRR. 17 września stanowi też dzisiaj „Dzień Sybiraka”
Od momentu uderzenia na Polskę Armia Czerwona dokonywała wielu zbrodni wojennych, mordując jeńców i masakrując ludność cywilną. Ocenia się, że ich ofiarą padło ok. 2,5 tys. żołnierzy polskich i policjantów oraz kilkuset cywilów. Jednocześnie dowódcy Armii Czerwonej wzywali ludność cywilną do mordów i przemocy, dowódca Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej w jednej z rozpowszechnianych publicznie odezw napisał: Bronią, kosami, widłami i siekierami bij swoich odwiecznych wrogów – polskich panów
Represje na mieszkańcach Myślenic
Jednym z oficerów pochodzących z okolic, którzy wpadli w sidła NKWD podczas pierwszych dni wojny był Józef Skałka . Niestety niewiele wiadomo na temat jego pobytu w sowieckim łagrze, wiadomo jednak, że oficerowi udało się podjąć pomyślną próbę ucieczki. Powrót do domu trwał aż 2 lata!
Bardziej obszerny opis pozostawił jednak „myślenicki cichociemny”…
Bolesław Polończyk – cichociemny pochodzący z Myślenic trafił w ręce NKWD już pod koniec wojny, gdy wojska niemieckie rozpoczęły odwrót, a armia czerwona poszerzała kontrolę nad terenami Polski. O pobycie w łagrze opowiada córka Bolesława – Małgorzata Polończyk:
„W domu mieszkała także rodzina z dziećmi. W momencie, gdy do domu wtargnęło NKWD tata miał przy sobie dokumenty, które w razie przejęcia bezwzględnie oznaczały śmierć wszystkich postronnych. Sprytnie udało mu się je zniszczyć, w trakcie gdy Rosjanie zaczęli przeszukiwać dom. Mimo braku dowodów, wszystkich aresztowano, a tatę czekała długa „podróż” do łagru Jogła Nr 270”. Pobyt Bolesława w łagrze to jedna z tragicznych historii polskich zesłańców na Sybir. Praca ponad siły przy wyrębie lasu, dramatyczne warunki bytowe czy szczątkowe racje żywnościowe to jedne z wielu czynników, które zdziesiątkowały tamtejszych więźniów. Nieugięta postawa nie pozwala jednak porzucić nadziei na wolność:„Doskonale znamy warunki panujące na terenach sowieckich obozów pracy. Tata również i w tym miejscu nadal posiadał przy sobie wspomniany różaniec, nie przestawał też myśleć o kraju. Dwukrotnie podjął próbę ucieczki – schwytany już poza obozem podniósł ręce do góry, a spod rękawa wyłonił się zegarek, który zabrali żołnierze sowieccy sprowadzając więźnia z powrotem do obozu. Druga próba ucieczki skończyła się jeszcze na terenie obozu, jednak tym razem schwytanemu groziła już śmierć. Nakazano opróżnić kieszenie, toteż tata wyjął z niej ów różaniec. Strażnik chwycił go rzucając nim prosto w twarz, po czym rozkazał oddalić się. Ojciec doskonale pamiętał ciągnące się niczym lata sekundy, w których oczekiwał momentu strzału w plecy. Tak się nie stało. Ku mojemu zdziwieniu całą sytuację skomentował słowami – widzisz moja droga, nawet w tak strasznym miejscu, też można znaleźć prawdziwego człowieka” – wspomina Małgorzata Polończyk, córka cichociemnego