Za nami finał Szlachetnej Paczki zwany „Weekendem Cudów”. Potrzebujące rodziny otrzymały nie tylko prezenty, ale również szansę na poprawę swojej życiowej sytuacji. W powiecie myślenickim paczki trafiły do 36 rodzin.
– Czujemy lekkie zdenerwowanie, w końcu większość wolontariuszy bierze udział w Szlachetnej Paczce po raz pierwszy. Chcemy, żeby wszystko przebiegło dobrze. Ale towarzyszy nam również wielka radość z tego, że już niebawem rodziny otrzymają prezenty. Z niecierpliwością czekamy więc na „Weekend Cudów” – mówił nam tuż przed finałem lider myślenickiej akcji Mateusz Pieczyński.
Przygotowania do zwieńczenia Szlachetnej Paczki w naszym powiecie rozpoczęły się już w piątek 11 grudnia poprzedzający „Weekend Cudów”. Wolontariusze dekorowali hol Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu, który był w tym roku siedzibą akcji, balonami, flagami i plakatami Szlachetnej Paczki. Pojawiali się już anonimowi darczyńcy oraz ci, którzy wybrali rodziny z bazy akcji. – W holu ośrodka szybko zaczęło brakować miejsca. Paczek wciąż przybywało – mówi Mateusz. W piątek prezenty otrzymały już trzy pierwsze rodziny. Jak podkreśla lider, to był długi dzień. – Zakończyliśmy go późnym wieczorem, o 22.00.
Pierwszego dnia finału, w sobotę, było podobnie. Znów praca do późna. – Szła pełną parą. Segregacja paczek, przyjmowanie kolejnych darczyńców, przekazywanie podziękowań, wyjazdy do rodzin. „Ruch jak w Rzymie” – to idealne określenie tego, co się działo w sobotę. Przyjęliśmy i doręczyliśmy paczki dla ponad 20 rodzin. Byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi. To był dobry dzień – relacjonuje Mateusz. Niedziela, jak przyznaje nasz rozmówca, upłynęła spokojniej. – Wiedzieliśmy, że to końcówka naszej pracy. Zaplanowane były przyjazd czterech darczyńców w tym dyrekcji Akademii Wisły CANPACK Kraków oraz dostarczenie paczek z soboty do trzech rodzin. Praca przebiegła błyskawicznie. O godzinie 14:09 oficjalnie zamknęliśmy finał.
Warto wspomnieć o tym, że darczyńcy, by uniknąć skupisk, umawiani byli na przyjazd ze swoimi paczkami na konkretne godziny. Przywozili je do siedziby akcji i stamtąd, wolontariusze oraz dodatkowi kierowcy, rozwozili je do rodzin.
Więcej przeczytasz w najbliższym wydaniu naszej gazety w środę 16 grudnia.