Decyzję radnych o likwidacji dwóch myślenickich szkół poprzedziła gorąca dyskusja i sprzeciw części rodziców dzieci, uczęszczających do tych szkół. Jak przyznaje sam burmistrz decyzja o zamknięciu placówek była trudna, ale zarówno obecny stan placówek edukacyjnych w Myślenicach, dane dotyczące obu szkół, jak i opinia małopolskiego kuratora oświaty nie pozostawiają wątpliwości, że jest to decyzja konieczna.
Co więcej, jest to również decyzja już mocno spóźniona. O jej podjęciu powinni zadecydować poprzedni włodarze miasta. Dlaczego tego nie zrobili? Nikt szkół zamykać nie chce. „Zamykacie szkoły, przegracie wybory” – to popularne hasło za każdym razem, gdy jakiś samorząd podejmuje próbę likwidacji szkoły. W efekcie większość radnych (w obawie o to, że ludzie „im tego nie zapomną”) głosują przeciw likwidacji – niezależnie od tego, jak mocne ma ona uzasadnienie. I dochodzi do sytuacji absurdalnej: utrzymuje się szkoły, w których uczy się kilkanaścioro dzieci. I to nie dlatego, że to lepsze dla uczniów, ale dlatego, że radni obawiają się podjęcia decyzji. Taka sytuacja to niestety prosta droga do zrujnowania budżetu gminy, która na dodatek wcale nie przekłada się na lepszy poziom edukacji.
Więcej o tej sprawie w najnowszym wydaniu Gazety Myślenickiej