– Warto było inwestować w Igrzyska. Poniesiemy dopingiem naszych reprezentantów także jutro – tak mówi Jarosław Szlachetka, burmistrz Myślenic w rozmowie z Jackiem Bańką w Radio Kraków.
W Myślenicach nasi reprezentanci zdobyli 5 medali: 2 srebrne, 2 brązowe i jeden złoty.
Boks tajski przyciągnął oglądających. Myślenicka arena wypełniła się po brzegi. Impreza jest w Myślenicach niebiletowana, widzowie przyszli więc chętnie na Zarabie, by dopingować zawodników – powiedział w Radio Kraków Jarosław Szlachetka -Jako samorząd bardzo zaangażowaliśmy się w promocję Igrzysk, mimo że jako gospodarze dołączyliśmy do wydarzenia dość późno. Od jutra zawody w kickboxingu w Myślenicach. Liczymy na kibiców – zachęca burmistrz Myślenic.
Posłuchaj porannej rozmowy w Radiu Kraków – Zapis rozmowy Jacka Bańki z burmistrzem Myślenic, Jarosławem Szlachetką.
W ramach Igrzysk Europejskich w Myślenicach był boks tajski, od jutra będzie kickboxing. Warto było stawiać na strefę kibica? Akurat w Myślenicach był komplet na zawodach w boksie tajskim.
– Patrząc na zainteresowanie kibiców i mieszkańców, którzy odwiedzili arenę w Myślenicach, warto było. Mam nadzieję, że poniesiemy naszym dopingiem reprezentantów po kolejne krążki. Dzięki Myślenicom, naszym kibicom i reprezentantom nasz koszyk medalowy się wzbogaci. W boksie tajskim w Myślenicach nasi zawodnicy zdobyli 5 medali: dwa brązowe, dwa srebrne i jeden złoty.
Różnie z tymi kibicami bywa na Igrzyskach. W Myślenicach jest spore zainteresowanie. Z czego to wynika? Wszystko przez darmowe bilety? Może popularna dyscyplina sportu? A może chodzi o krew, która lała i lać się będzie?
– Boks tajski jest bardzo widowiskowy. W Myślenicach i w Małopolsce jest wielu zawodników sportów walki. Jest karate, sumo, zapasy, judo. Nasza myślenicka arena wypełniła się po brzegi. Dzięki temu, że impreza jest niebiletowana, na pewno to pomogło. Łatwiej nam było zgromadzić dużą publiczność. To też nasz wysiłek, miasta, w promocję Igrzysk w Myślenicach. Dołączyliśmy do miast gospodarzy na końcu, ale udało nam się to wypromować. Mam nadzieję, że w komplecie będziemy też kibicować zawodnikom w kickboxingu.
Wczoraj upłynął termin składania ofert na opracowanie studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego przebiegu S7 z Krakowa do Myślenic. Wie pan coś o liczbie ofert?
– Zainteresowanie oferentów było duże. Szczegółów nie znam. Ta droga jest potrzebna Małopolsce. Potrzebne jest mądre wytyczenie korytarza. Powinniśmy rozmawiać o nowej drodze, która zacznie się na wschodzie Krakowa, w okolicach węzła Bieżanów i będzie szła na południe w prostym przebiegu. Ona powinna dojść do dzisiejszej S7 w Pcimiu, Stróży lub Lubniu. To by było optymalne, patrząc na ruszt komunikacyjny. Trzeba patrzeć na funkcję tej drogi, przejęcie ruchu tranzytowego północ-południe.
Rozumiem, że mówiąc o mądrym przebiegu, mówi pan o takim, który nie kończy się w Myślenicach? Do tej pory wszystkie propozycje tam się kończyły.
– Niestety tak. Wszystkie korytarze dochodziły w jedno miejsce w Myślenicach. Rozmawialiśmy z samorządami, rozmawiamy z miastem Kraków. Właściwe usytuowanie tej drogi między Krakowem, a niekoniecznie Myślenicami, ale drogą na południe od Myślenic, jest ważne dla Krakowa, Małopolski, ale też dla Myślenic. Widzimy, jaki ruch jest codziennie na drodze powiatowej od Wiśniowej, przez Osieczany, która wpada do Myślenic od ulicy Słowackiego. Rozwiązanie, o którym mówię od jakiegoś czasu, byłoby optymalne dla samorządów, ale patrząc też na rozwój. To obsługa komunikacyjna takich gmin jak: Dobczyce, Raciechowice czy Wiśniowa.
Czyli nowa droga powinna też rozwiązań problem Myślenic? Chodzi o napływ sporej liczby samochodów od strony Dobczyc?
– Rozwiązała problemy komunikacji i tranzytu, który codziennie korkuje Myślenice. Innej sieci dróg lokalnych nie ma. Odwrócenie kierunku ruchu w stronę drogi, która mogłaby powstać wzdłuż istniejącej DW 967, byłaby dla nas wszystkich najlepszym rozwiązaniem. Mówię nie tylko z perspektywy Myślenic, ale całego regionu.
Trochę to potrwa. Firma będzie miała 6 lat na przygotowanie dokumentacji. Te plany wpływają jakoś na procedury planistyczne w Myślenicach?
– Podjęliśmy ostatnio rozmowy z ZDW. Jesteśmy na etapie przygotowania koncepcji drogi wschodniej w Myślenicach. Jest też kwestia budowy kolei Kraków-Myślenice. To niezależne od siebie. Mamy zapóźnienia komunikacyjne. Trzeba zabezpieczyć interesy naszych mieszkańców. Planujemy inwestycje dla naszych wspólnot.
Z końcem czerwca kończy się przetarg na opracowanie dokumentacji projektowej przebiegu linii kolejowej Kraków-Myślenice. Wiadomo coś o ofertach?
– Po rozmowie z przedstawicielami PKP wiem, że zainteresowanie tym projektem jest bardzo duże. Termin został wydłużony do końca czerwca, bo było wiele pytań potencjalnych wykonawców. Po otwarciu ofert zostanie wyłoniona najlepsza firma, która przygotuje projekt ze wszystkimi pozwoleniami. Dzięki temu będziemy mówić o budowie kolei w ciągu 10 lat.
O tej linii kolejowej mówi się od roku 1900. Ostatecznie prędzej powstanie połączenie kolejowe niż droga S7? Połączenie kolejowe powinno jakoś determinować dyskusje ws. drogi S7?
– Połączenie kolejowe to sprawa komunikacji codziennej dla naszych mieszkańców. Chodzi o osoby pracujące. To połączenie ma przybliżyć Myślenice dla Krakowa dla naszych mieszkańców. Ma to być odciążenie dla tych, którzy jeżdżą zakorkowaną Zakopianką. To połączenie kolejowe to rozwiązanie problemu komunikacji aglomeracyjnej. Kwestia drogi S7 to rozwiązanie transportu tranzytowego. To nieco inne kierunki i zadania. Oczywiście wszystko dotyczy komunikacji między Krakowem i Myślenicami.
Wszystko wskazuje na to, że prędzej kolej…
– Chcielibyśmy stworzyć dla mieszkańców tę alternatywę, której dzisiaj mieszkańcy Ziemi Myślenickiej nie mają. Inne miasta wokół Krakowa mają to połączenie. My nie mamy. Jesteśmy skazani na transport samochodowy.
Autor: Jacek Bańka, Źródło: Radio Kraków