Prawie dwumetrowe metalowe serce na nakrętki stanęło przed Szkołą Podstawową w Zasani. Gdy już się zapełni, jego zawartość przekazana zostanie na leczenie chorej dziewczynki – Hani Grzechackiej z Myślenic. Jednak jak podkreśla Renata Piekarz, dyrektorka szkoły i pomysłodawczyni akcji, to nie jednorazowa inicjatywa. – Serce na stałe zagości na naszym szkolnym terenie. Chcemy wciąż je zapełniać i nieść pomoc kolejnym osobom – mówi.
Renata Piekarz znana jest ze swojej działalności charytatywnej jako przewodnicząca Gminnego Klubu Wolontariatu Myślenice. – W obecnym czasie pandemii trudno o jakieś dobroczynne akcje, dlatego starałam się znaleźć formę, dzięki której pomoc mimo zagrożenia koronawirusem byłaby możliwa, a że dzieci na co dzień przynosiły do szkoły nakrętki, to pomyślałam, że dobrze byłoby stworzyć im możliwość ich darowania poza budynkiem szkoły skoro jest zamknięta. I tak zrodził się pomysł serca, które łączy pomoc z działalnością ekologiczną, czyli nauką segregacji śmieci – mówi Renata Piekarz. Metalowe serce o wymiarach 1,70 m na 1,60 m to dzieło rodzica jednego z uczniów szkoły. Umiejscowiono je przed placówką końcem października.
Jak informuje dyrektorka, pierwsza tura nakrętek trafić ma do Hani Grzechackiej z Myślenic, u której zdiagnozowano mutację genu powodującą ciężką chorobę mięśni. Kolejne trafią do następnych potrzebujących, których wskażą szkolna społeczność lub osoby spoza niej. Nakrętki w zamian za środki finansowe będzie można oddać na jakąś zbiórkę i w ten sposób wspomóc leczenie. Warto wspomnieć o tym, że jeśli obdarowany nie da rady sam zapewnić transportu nakrętek, to może liczyć na pomoc w tym zakresie szkoły.
Więcej o sercu na nakrętki przeczytasz w najbliższym wydaniu naszej gazety w środę 2 grudnia.