Już za niespełna miesiąc wystartuje pierwszy turniej z cyklu Plaży Open. W tym roku rozgrywki toczyć się będą w formacie towarzyskim, ale organizatorzy nie zaniżają poziomu, a wręcz zwiększają możliwości cyklu. – Mamy trzy turnieje Plaży Open, Beach Pro Tour w Białymstoku i dwudniowy King Of The Court. To bardzo dużo wyzwań dla całej ekipy Plaży Open – mówi Monika Brzostek, olimpijka z Rio de Janeiro, a od ubiegłego roku dyrektor sportowa Plaży Open.
Sezon plażowy zbliża się bardzo szybko. Przed nami kolejny cykl Plaży Open pod twoim przewodnictwem. Zostałaś z cyklem po swoim debiutanckim sezonie jako dyrektor sportowy. Spodobała ci się ta funkcja?
Monika Brzostek: Szczerze mówiąc traktuje mój udział w Plaży Open, jako przedłużenie kariery. Miło jest mi za każdym razem wracać na piasek, widzieć tych wszystkich ludzi, oglądać mecze na żywo i czuć te siatkarskie emocje.
Jak z perspektywy czasu oceniasz te cztery turnieje z ubiegłego roku?
– Każde miejsce, każdy turniej były szczególne pod jakimś kątem. Nie chcę zdradzać mojego ulubionego miejsca, ale muszę przyznać, że takie mam. Z perspektywy czasu oceniam wszystkie turnieje bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w tym sezonie będą równie udane. W tym roku mamy o jeden turniej więcej. Mamy trzy turnieje Plaży Open, Beach Pro Tour w Białymstoku i dwudniowy King Of The Court. To bardzo dużo wyzwań dla całej ekipy Plaży Open.
W tym roku Plaża Open idzie znowu o krok dalej i wchodzi na międzynarodową arenę turniejem Pro Beach Tour w Białymstoku. Skąd pomysł na ten krok? Jak przygotowania?
– Marcin Strządała i Asia Ciuk jako tęgie głowy całego zamieszania uznali, że byłoby ekstra przygotować turniej rangi Beach Pro Tour. Kontakty, które wypracowali latami umożliwiły to przedsięwzięcie i miasto Białystok również podłapało ten pomysł. Bardzo się cieszę, że mam okazję w tym uczestniczyć.
W tym roku pozostałe turnieje Plaży Open nie będą turniejami rankingowymi PZPS, tylko rozgrywkami towarzyskimi. Jednak pracujecie mocno, by poziom organizacyjny i sportowy turniejów nie odbiegał od tych standardowych. Trudno jest to osiągnąć?
– Faktycznie turnieje Plaży Open będą w tym sezonie towarzyskie, ale organizacyjnie będą stać na takim samym poziomie, jak te organizowane w poprzednich latach. Mamy Łódź, mamy polski i czeski Cieszyn i mamy Myślenice. Par mogących zagrać będzie nieco mniej, ale wierzymy w ten format i mamy nadzieję, że zawodnikom i zawodniczkom spodobają się zmiany.
Czym w tym roku zaskoczy Plaża Open?
– Na pewno samą organizacją Beach Pro Tour, dynamicznym King of the Court rozgrywanym w tym roku w Myślenicach, oraz Plażą Open w dwóch miejscach jednocześnie – a mianowicie mam tutaj na myśli leżący na granicy Polski i Czech Cieszyn. To ciekawa sytuacja grać jeden mecz w Polsce, a kolejny w Czechach. Zawodnicy czescy są tymi, którzy często odwiedzają nasze turnieje, sprawdzają kalendarz i są na bieżąco, więc takie zawiązanie współpracy jest bardzo dobrym krokiem na przyszłość.
Nie obędzie się bez turnieju z cyklu King Of The Court. Możesz coś więcej o tym powiedzieć, bo w tym roku – po ubiegłorocznym sukcesie – te rozgrywki troszkę się rozrosną i będą dwudniowe.
– To prawda. Gramy tym razem dwa dni. Myślę, że zdecydowanie będzie to lepsze rozwiązanie dla zawodników, nie będą musieli po rundzie przeciwników, kolejny raz zabierać się do rozgrzewki, tylko zagrają swoje i udadzą się na odpoczynek. Format liczby grających teamów pozostaje ten sam – 10 zespołów męskich. No i turniej odbędzie się w Myślenicach, przy sztucznym świetle! Już się nie mogę doczekać!
Obowiązki Plaży Open pochłoną cię w całości, czy będzie można obejrzeć cię w tym roku w akcji na boisku?
– Na pewno podczas Plaży Open, King Of The Court i Beach Pro tour zostanę w swojej roli dyrektora sportowego. A jeśli chodzi o pozostałe wydarzenia, to zastanowię się nad innymi możliwościami.
Źródło: Plaża Open