Długi weekend majowy zawsze jest doskonałą okazją do aktywnego wypoczynku i radosnego świętowania rocznicy 3 Maja. Tak też spędzili czas Strzelcy Rzeczypospolitej z jednostki Myślenice.
Główną atrakcją był pierwszy w tym roku biwak. Mimo niekorzystnych prognoz do lasu wybrała się grupa 18 strzelców i sympatyków. Nagrodą za odwagę była piękna pogoda. Jedyną trudność stanowiła niska temperatura w nocy, ale uczestnicy dobrze się przygotowali i pokonali i tę przeszkodę.
Tematyka biwaku była bardzo zróżnicowana. Szkolenie obejmowało podstawy, które każdy strzelec powinien przyswoić: bytowanie i poruszanie się w lesie, postawy strzeleckie, zasady warty. Starsi stażem strzelcy przekazywali wiedzę młodszym, jeszcze niedoświadczonym. Karolina Ingarden przeprowadziła szkolenie ze znaków patrolowych i zielonej taktyki, Julia Ingarden cierpliwie tłumaczyła szczegóły wykonywania podstawowych węzłów, Adrian Jamka zajął się strzelaniem i zorganizowaniem nocnej warty. Nad wszystkim czuwał nowy dowódca myślenickich strzelców Krzysztof Serafin.
Organizatorzy przygotowali też kilka niespodzianek. Wśród nich wymienić należy naukę wspinania po drabince speleo. Każdy widział wspinających się do śmigłowców żołnierzy, czy ratowników. Ale mało kto wie, że to, co wydaje się proste, bez znajomości techniki staje się niemożliwe. Drugą niespodzianką było szkolenie jeździeckie. Wśród nowych strzelców znalazło się kilku wielbicieli spotów konnych, dla których zorganizowany został trening dosiadowy. Zajęcia poprowadziła Karolina Ingarden, instruktor jazdy konnej Polskiego Związku Jeździeckiego. Po zajęciach zakiełkował pomysł utworzenia strzeleckiej sekcji jeździeckiej.
W zajęciach strzeleckich nie mogło zabraknąć elementów szkolenia z pierwszej pomocy. Ale tutaj też organizatorzy zadbali o nowe elementy. Nie było tamowania krwotoków ani resuscytacji, które są stałymi elementami większości szkoleń. Prowadzący skupili się za to na pomocy pacjentom z cukrzycą, czyli tzw. „cukiereczkom”. Bo takich osób jest coraz więcej i często potrzebują naszej pomocy. Tutaj szczególne podziękowania dla inicjatora i prowadzącego szkolenie, Adriana Jamki, oraz dla współprowadzącego Marka Marcisza. Dzięki tego typu inicjatywom szkolenia strzeleckie są znacznie bogatsze i niepowtarzalne.
Biwak strzelecki to nie tylko szkolenie. W przerwach uczestnicy muszą jeść, żeby uzupełnić energię, ale też trochę się zrelaksować. Jedzenie w lesie koniecznie musi być z leśnymi dodatkami. O aspekty kulinarne zadbała Maja Ingarden dorzucając do każdego posiłku różne zielone znaleziska: do jajecznicy trafił podagrycznik, do bigosu bluszczyk kurdybanek, a do twarożku mięta. Herbata była istnym dziełem sztuki, w którym oprócz mięty, kwiatów czeremchy i cytryny pływała pokrzywa, liście brzozy, gałązki malin i igły sosnowe. A po posiłkach przychodził czas na gry integracyjne oparte na działaniach zespołowych, czy strzeleckie gawędy i śpiewy przy ognisku.
Organizatorami biwaku była ekipa Strzelców RP oraz Team Ingarden Education. W tym roku planowane są jeszcze dwa biwaki z szeroko pojętej tematyki proobronnej, ale też spotkania ratownicze i przyrodnicze. Zapraszamy do śledzenia profilu na facebooku.
Maja Ingarden