Myślenickie morsy sezon zaczęły już prawie dwa miesiące temu, ale dopiero morsowanie z ostatniej niedzieli (23 listopada) nazywają prawdziwym początkiem sezonu, bo po raz pierwszy (w tym sezonie) temperatura powietrza spadła poniżej zera, a dokładnie do minus 2 stopni Celsjusza, a temperatura wody do zaledwie 1,7 stopnia. Co ciekawe, to pierwsze tak zimne morsowanie miało miejsce w przededniu Międzynarodowego Dnia Morsa. To w pierwszej kolejności święto morskich ssaków znanych z wielkich kłów i tego, że żyją w zimnych oceanicznych wodach, ale także amatorów kąpieli w zimnej wodzie, do których zaliczają się m.in. myślenickie morsy.
Do pełni szczęścia i tego co naprawdę nazywa się morsowaniem, jak mówi Robert Zabel, współzałożyciel, obok Kai Zabel, nieformalnej grupy Morsy Myślenice, w niedzielę brakowało tylko przerębla. Tym razem jeszcze wycinać go nie było trzeba, ale były już takie sezony, że Raba była skuta lodem i w ruch szła piła.
Na najbliższym, niedzielnym morsowaniu lodu na rzece najpewniej nie będzie, wszak mamy odwilż, ale kto ma ochotę zażyć zimnej kąpieli w Rabie może dołączyć do morsów. Spotkania odbywają się zawsze w niedzielne południe na Dolnym Jazie w Myślenicach.
Więcej o morsowaniu i popularyzatorach morsowania w Myślenicach można przeczytać tutaj.








Fot. Robert Zabel/Morsy Myślenice

