Poznajcie Stefana świerczyńskiego, który urodził się 23 grudnia 1918 roku w Jaworniku. Z zawodu był robotnikiem. Do KL Auschwitz trafił transportem z 5 kwietnia 1941 roku.
„Rankiem 5 kwietnia wyprowadzono z więzienia w Tarnowie kolumnę więźniów i pod eskortą żandarmów zaprowadzono na dworzec kolejowy. Więźniów załadowano do krytych wagonów towarowych. W Krakowie-Płaszowie do pociągu dołączono wagony z więźniami, przywiezionymi samochodami wojskowymi z więzienia Montelupich. Warunki transportu były katastrofalne. Z powodu załadowania do wagonów maksymalnej liczby osób, panował w nich tłok, zaduch, wysoka temperatura, brakowało powietrza i wody. Więźniowie zrzucali z siebie ciepłą odzież, ale niewiele to pomagało. Wielu nie wytrzymało trudów podróży i zmarło już w czasie transportu.
W godzinach popołudniowych pociąg przybył na przyobozową rampę kolejową w KL Auschwitz. Przy akompaniamencie wrzasków esesmanów i szczekania psów, bici i kopani więźniowie w pośpiechu opuszczali wagony. Wymęczonych podróżą, sponiewieranych i przerażonych ustawiono w kolumnę i popędzono na plac apelowy w obozie. Tam odbyła się „ceremonia powitania” i przegląd, podczas którego esesmani zdzierali więźniom zawieszone na szyi złote i srebrne łańcuszki z medalikami i krzyżykami. Po rejestracji nastąpił przydział więźniów do różnych bloków mieszkalnych, m.in. 3a, 5, 18 oraz do komand roboczych. Więźniowie niniejszego transportu wywodzili się z różnych środowisk społecznych,
reprezentowali różne zawody.
Księgi Pamięci, Transporty Polaków do KL Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski południowej 1940-1944
W transporcie tym znajdowali się również inni więźniowie z tamtych okolic. Stefan Świerczyński stał się od tamtego czasu numerem 11624. Zginął 21 marca 1942 roku w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Zginął, bo był Polakiem… Cześć Jego pamięci!
Opracowanie: Sebastian Śmietana